Dziwne to, ale prawdziwe. Większość kobiet pierwsze promienie wiosennego słońca przyprawiają o szybsze bicie serca. Jego powodem nie jest jednak zapach miłości unoszący się w powietrzu, a niepokojące myśli o zbliżającym się sezonie bikini. I w sumie nic w tym dziwnego. Każda z nas w krótkiej sukience, szortach, a tym bardziej w stroju kąpielowym chce się prezentować jak najlepiej. Może jednak zamiast oblewać się zimnym potem, dajmy się porwać tej wiosennej energii i pozwólmy jej wedrzeć się do naszych umysłów i ciał, a efekty (nie żartujemy) przyjdą same.

Wiosenna aura, jeszcze lepiej niż sylwester, sprzyja składaniu postanowień. Ile razy sobie powtarzałaś: „przejdę na dietę”, „zacznę ćwiczyć”, „w tym roku na pewno zadbam o ciało”. W samych obietnicach nie ma nic złego, tylko dlaczego tak często z biegiem dni stają się one symbolem porażki? Bo uprawiamy na sobie terror w najczystszej postaci. Zamiast „chcę” mówimy „muszę”. A gdyby tak potraktować ten wiosenny czas jak idealny moment na dobrą zabawę, podczas której skorzysta nasze ciało i umysł? 

Nie raz i nie dwa w naszej klinice w połowie marca i na początku kwietnia pojawiały się spanikowane klientki, które z pierwszymi promieniami słońca uświadomiły sobie, że to ostatni dzwonek, aby wykonać poważne zabiegi. I miały oczywiście rację. Przed nami ostatnie tygodnie, podczas których można wykonać zabieg Dermapen, Secret RF czy te z wykorzystaniem mocnych, medycznych kwasów. Jeśli więc któraś z Was uporczywie walczy z przebarwieniami i chciałaby jeszcze nad nimi popracować przed wakacjami, to jest ostatni moment. Ale nie ma też powodów do paniki. Jeśli nie zdążysz wykonać któregoś z zabiegów, to jeszcze nie koniec świata. Każda klinika estetyczna czy salon kosmetyczny oferują na wiosnę i lato bogatą ofertę bezpiecznych i równie skutecznych zabiegów. Może nie zajmiesz się teraz głębokim złuszczaniem naskórka, ale zamiast tego możesz skoncentrować się na innych kosmetycznych tematach. Bo wiosna to czas, aby odkryć siebie, wsłuchać się w swoje ciało i jego potrzeby.

Spróbuj przestać myśleć o tym, że za późno przypomniałaś sobie o TCA, a zauważysz, że po zimie twoja skóra potrzebuje nawilżenia i odżywienia. Nawet jeśli rzetelnie wykonywałaś poważniejsze zabiegi zimą, to nieustanne zmiany temperatury (wnętrze-zewnętrzne), mocniejszy make-up, ostry wiatr wpłynęły na jakość twojej skóry i teraz jest idealny czas, żeby o nią zadbać. A do tego jest jeszcze jeden plus, o którym klientki często zapominają, a chyba warto im o nim przypomnieć. Te wiosenno-letnie zabiegi są nieco przyjemniejsze niż zimowe (przypomnijcie sobie choćby uczucie po nałożeniu mocniejszych kwasów).

Bawmy się więc, dbajmy o ciało i czerpmy z tego przyjemność, a nie katujmy się myślą, o tym czego nie udało nam się zrobić. Powiecie zaraz, że największy stres jest jednak inny – ciało. Idealna sylwetka, wymodelowana, zadbana, promienna. I świetnie, bo to doskonały czas, aby rozpocząć pracę w tym właśnie kierunku. Tylko znów: czerpcie radość z każdego jednego wyeliminowanego centymetra, a nie liczcie te, których jeszcze chcecie się pozbyć. Wiosna to czas odcinania ciężarów. I nie tylko o diecie tutaj mowa. Warto przy okazji pozbyć się przesadzonych oczekiwań, terroru otoczenia, wszystkich przykazów i nakazów „muszę”.

Jeśli chcesz zadbać o swoje ciało to super, ale rób to przede wszystkim dla siebie. I rób to z przyjemnością, bo chcesz, bo jest Ci z tym dobrze, a nie dlatego, że otoczenie wywiera na Tobie presję. Masz do wyboru cały arsenał zabiegów: od ultradźwięków przez fale radiowe do endermologii. Tak samo jak masz do wyboru co najmniej kilkanaście sportów, od których możesz zacząć i kilkadziesiąt rodzajów diet, z których możesz wybierać. Tylko jeśli będziesz to robiła na siłę, z przymusu i miną cierpiętnika, to niewiele to da i po dwóch tygodniach albo miesiącu stwierdzisz, że to wszystko nic nie warte.

A gdyby tak, zacząć powoli i z lekką dozą entuzjazmu, a przymus zostawić za drzwiami domu/kliniki/siłowni. Może wybierzesz ten zabieg, który jest po prostu najbardziej dla Ciebie przyjemny, zaczniesz od pilatesu, a dieta na razie będzie skupiać się na zwiększeniu ilości warzyw i owoców. Brzmi chyba nieco lepiej niż 5-godzinna katorga na siłowni, regularne bieganie na zabiegi i mnisia dieta. Zacznij małymi krokami, a uwierz, wiosenne szaleństwo samo pojawi się w twojej głowie. Z czasem, bo bez przymusu, może pokochasz burpess, a wizyta w klinice będzie po prostu czasem na relaks, a nie liczoną w sekundach walką o piękniejsze ciało. Pozwól się wiośnie rozszaleć w twojej głowie, a zobaczysz, że i ciało na tym skorzysta! Popatrz na siebie holistycznie. Odpowiedz sobie na pytanie, czego chcesz i potrzebujesz. Ciało i umysł same podpowiedzą Ci najlepsze rozwiązania. A my, możemy ewentualnie pomóc Ci część z nich wcielić w życie.

 Powodzenia!

Początek strony UMÓW SIĘ NA WIZYTĘ